piątek, 18 lutego 2011

first.

dziś postanowiłam umrzeć.
nie, to nie jest żaden cytat lub zdanie sformułowane na opis czy setny wpis na soupie. wcale nie wymyśliłam tego, by którykolwiek z moich przyjaciół wreszcie mnie zauważył. no, może z zauważaniem mojej osoby nie jest tak trudno, aczkolwiek na pewno ciężko jest z moimi problemami. według nich oczywiście jestem świątynią jogi i one po prostu rozpływają się w powietrzu przy kolejnych powtórzeniach mantry.
ewentualnie rozwiązuję je sama, bo przecież po co na lekcjach wf'u siedzę sama pod ścianą i moje czynności ograniczają się do patrzenia w okno i przełączania piosenek?
- ciii, zostaw ją, myśli... a widziałaś tą nową apaszkę od Hermesa?...
witajcie, nazywam się wielka myśląca Pirania, nie mam żadnych problemów, a cała szkoła zdaje się mieć ubaw, gdy nazywa mnie tą wychodzącą dziewczynką z klątwy.
z resztą, nawet nie wiem, o co im chodzi - nigdy nie oglądałam tego filmu.

środa, 16 lutego 2011

ostatnio, zbyt wiele mnie rozpada się na kawałki. ostatnio, zamiast jednej izabeli, żyje we mnie piątka postaci: mizantrop, pirania, tytus, pieczara i rysiek. magiczna piątka, która żyje gdzieś w mojej głowie i właśnie wpada na pomysł zrobienia czegoś szalonego. kto wie, może rysiek w końcu założy zespół swoich marzeń i będzie mógł żyć jak drugi Slash?...

poniedziałek, 14 lutego 2011

undercover.

czy na pewno tego oczekiwałaś od swojego bloga? nagłych zahamowań, "to jest głupie", piekących jak rana polana właśnie wodą utlenioną myśli. schowaj się. schowaj głowę pod stertą epitetów, zaprzeczeń zwyczajnego świata. gdzieś in my mind, z daleka od niepotrzebnego chaosu, pijąc herbatę z namiętnych naiwności...