sobota, 16 czerwca 2012

welcome another beautiful day :*.




lubię takie dni jak ten.
witaj soboto, przeplatana czytaniem książek, lenistwem, wyszukiwaniem origami, ubrań, wypchana piciem kawy i robieniem tysiąca zdjęć bez sensu przyjaciołom. graniem na gitarze tych wszystkich magicznych piosenek z mojego śpiewnika, a słuchaniem welcome home. zamykaniem oczu, marzeniem...
tak jakoś to wygląda. mój dzisiejszy świat. 

piątek, 15 czerwca 2012

katolickie stowarzyszenie młodych anarchistów.

Panda.
Zawsze było nas pięcioro.

Mizantrop.
Ja, Panda, Pieczara, Tytus i Rysiek.

Tytus.
Pięcioro wspaniałych. Pięć najróżniejszych osobowości, zebranych dzięki mnie.

Pieczara.
Tytus, zamknij mordę. Nasza "paczka", jak się zabawnie określa w książkach dla młodzieży z lat 90 była jak koktajl Mołotowa. Mieszanka wybuchowa z najrozmaitszych smaków świata.

Panda.
Jagna pojawiła się dopiero potem. Przyprowadziłam ją na jedno z naszych spotkań....

Rysiek.
... i nie potrafiłaś jej wtedy nazwać inaczej niż "święta Jagna".

Panda.
Ale Jagna ma w sobie coś z świętości...

Jagna.
Bynajmniej, patrząc przez pryzmat łamania dekalogu.

Tytus.
Co kogoś tutaj obchodzi Jagna, skoro wszyscy wiedzą, że głównym bohaterem jestem ja?...

Pieczara.
Tytus, bo Cię pierdolnę. Zamknij mordę, do cholery. Nie jesteś pępkiem świata.

Mizantrop.
Dzieci, spokojnie. Po prostu, kiedyś się spotykaliśmy.

Rysiek.
A wszystko dzięki temu, że przygarnąłeś nas na stopa w grudniu, kiedy zupełnie zamarzaliśmy.

Pieczara.
A to nie był przypadkiem luty, walentynki i ferie? Kiedy Tytus, paląc fajki, rysował sobie przedtem na nich serduszka różowym flamastrem, a nam wmawiał, że ktoś dziwnym trafem zrobił mu taki miły gest?

Tytus.
Kurwa, no pewnie, sam sobie malowałem.



Panda.
Ale taka prawda. Przecież to ja znalazłam różowy flamaster pośród Twoich rzeczy.

Rysiek.
A może zostawiła to jakaś fanka?

Pieczara.
Żeby jeszcze Tytus był sławny.

Tytus.
Kiedyś będę, a wtedy Cię nie poznam.

Pieczara.
Nie oczekuję Twojej łaski.

Mizantrop.
Ogarnijcie się! To nie czas na Wasze kłótnie, które i tak są bez sensu, tylko mieliśmy mówić o tym, jak się poznaliśmy.

Jagna.
I o tym, jak zaczęliśmy się spotykać....

Tytus.
... Robić melanże na sto osób w dwupokojowym mieszkanku Miziego...

Mizantrop.
Prosiłem Cię, abyś tak tego nie skracał. Której części komunikatu "wkurwia mnie, jak mówisz do mnie Mizi" nie rozumiesz?

Panda.
Mieliśmy opowiedzieć, jak to się stało, że z kilku tak barwnych osobowości powstało KSMA.

Pieczara.
KSMA? Nie brzmi mi ten skrót.

Panda.
Katolickie Stowarzyszenie Młodych Anarchistów.

Jagna.
Prawie jak swego rodzaju sekta...

Mizantrop.
Mówiłem już Wam, że ta nazwa jest oksymoronem tak, jak cały pomysł z Tym stowarzyszeniem?

wtorek, 12 czerwca 2012

porozmawiajmy.



tak bardzo lubię się nad Tobą znęcać, kiedy ja już rozbudzona, a Ty uparcie śpisz <3.
misiu kolorowy.
zastanawiam się właśnie, co mogłabym tutaj napisać. za jakieś pięć godzin minie magiczne dziesięć miesięcy, jakiś koniec czegoś, początek czegoś nowszego. minął kolejny miesiąc przeplatany łzami, uśmiechem, skakaniem, spaniem w swoich ramionach, całowaniem, gadaniem, kłótniami, strojeniem głupich min, zazdrością, paranoją, marudzeniem, śpiewaniem, graniem, odchodzeniem, podchodzeniem, przytulaniem, obrażaniem się, gryzieniem w ucho, graniem na gitarze, śpiewaniem, wygłupianiem się... 
minął kolejny miesiąc, w którym ze mną wytrzymujesz i chwała Ci za to. ja sama ze sobą bym nie wytrzymała, nie dałabym rady ciągle powtarzać jak na zdartej płycie "kochanie, porozmawiajmy".
dziękuję po raz kolejny.

ps. Ty też zauważyłeś, że przede wszystkim tutaj się zwracam do Ciebie?