środa, 12 października 2011

brak pomysłów na bycie.


                Usłała sobie życie z kolorowych pomysłów. Gorzkich zaprzeczeń słodkich słów. Nazwała swój świat pięknym, zakrywając brzydotę nawałem epitetów. 
                Jego głos jest jak wibracja, niesie się po starym korytarzu, odbity od ścian. Przeżarty wszystkimi wypitymi butelkami alkoholu. Przepalony paczkami czerwonych L&M’ów.
                I właśnie wciska tego papierosa pomiędzy wargi i wygląda tak niesamowicie. Anioł, zachwycający wysłannik szatana. Szczupłymi palcami wyciąga zapalniczkę z kieszeni dżinsów, by zaraz odpalić szluga, wciągnąć w płuca ten zabawnie szczypiący dym.
                Jagna była niczym zahipnotyzowana. 

niedziela, 9 października 2011

qrz.

jest mi zimno. to przede wszystkim. siedzę więc w fotelu, wrzucam do pokoju grzejnik i sobie nagrzewam pokój. a łapcie ogrzewam o ściany kubków z kolejnymi waniliowymi herbatami.
mija życie. mija mi słodko moje cudownie kolorowe życie. mój autorski absurd złożony z wieczorów z muzyką i książkami. połykam je jak kolorowe tabletki, które mają zwiększyć moją odporność.
ostatnio przeczytałam trucicielkę e.e. schmitta. ostatnio, to jakieś dwa dni temu. przeczytałam ją szybko tak, jak się zjada ulubione ciastko. teraz czuję się bogatsza o kilka wyrażeń, o kilka zwrotów. o kilka historii ludzi, którzy naprawdę istnieją. może nie pod tymi nazwiskami, którymi posługiwał się autor... ale w ogóle gdzieś istnieją.
dzisiaj się biorę za tworzenie. za wylanie wszystkich moich pomysłów na kartkę papieru.

ps. znowu zaczęłam pisać pamiętnik.
ps2. coraz większe głupoty znajdują się na moim aborolabis. to przerażające.

i. a. s. k.