piątek, 4 maja 2012

słońce.

[na zdjęciu Exis].

... bo kiedy mówisz do mnie słońce, traktuję to, co nieco opacznie -
Ty jesteś jednym, a ja drugim końcem, daleko nam do siebie, strasznie!

dzień za dniem, już minął jeden, a kolejny się kończy, leżenie nad zalewem z zamkniętymi oczami, rozmawianie, rozmawianie i czytanie książek jest jednym z najlepszych erotycznych doznań. słowa mówione, przeplatane rozkosznym kocham Cię, no przecież, co dwie minuty, dlaczego nie? chodzenie po całym lublinie w koszulce "Ratownik ZHP" i czarnych bojówkach, tak samo ubrani, haha, jak to musiało słodko wyglądać, zabezpieczenie medyczne w parach, ja i Ty, nie wiem, dlaczego tak.
pan, który prawie zemdlał, który mówił, że tak do siebie pasujemy, choć masz dołeczki jak dziewczynka, a dla takiej dziewczyny pięknej jak ja, tworzył Kochanowski, uśmiechy, chwilowe skoki adrenaliny...
iasks, czy nadal uważasz, że jest źle?
nie. nie jest. dostałam podwójną dawkę łagodzenia rzeczywistości.


wtorek, 1 maja 2012

s z c z ą t k i .

j' adore dzień jak ten. leniwy, spędzony w mojej pasiastej biało-niebieskiej pościeli, oddychając sennością. brzmiący w rytmie the kills, przemieszany z miliardem filmów i seriali. jedzeniem paluszków pełnoziarnistych i popijaniem wodą gazowaną.
 chcieliśmy wdrapać się na szczyt, zapomnieliśmy o konsekwencjach.
marzę jeszcze szczątkami naiwności o tym, że mogę coś zmienić, sprawić, żeby coś się poprawiło, naprawić to, ale nie wiem jak, za to dzisiaj jedynie zapiszę kolejną stronę zeszytu, w którym może znajdę kiedyś odpowiedź.

zamykam oczy i biegnę.




niedziela, 29 kwietnia 2012

charming note.

dzisiaj zapragnęłam na sam pierw mojego charming note, podziękować osobom, które podnoszą mnie z podłogi, zapalają w ustach papierosa, podają kieliszek wódki i sprawiają złudzenie, że wszystko wokół jest naprawdę piękne. i chociaż większość z tych czynności to tylko skutki mojej wybujałej wyobraźni, to mimo to, powodują, że w mojej głowie urojenia godne ćpunki, dziękuję za nie. wstaję i uśmiecham się. i przez jakieś następne 24 godziny czuję się jak dobry człowiek. taki, który nie ma problemu z miłostkami, z terminami, z nieumiejętnością pomalowania paznokci, z rzyganiem, za każdym razem, gdy spotka się siebie w lustrze. 
niedziela, jak to niedziela, upływa mi leniwie, leżę w fotelu, piję kawę na zmianę z waniliową herbatę, a w tle leci mi seks w wielkim mieście. od czasu do czasu w pokoju zapachnie mi wiosną z otwartego okna albo z wyprostowanymi w flakonie żonkilami. a żurawie rozkosznie się kołyszą na żółtych nitkach.
a zaraz ugotuję sobie sos serowy z makaronem i zapomnę o tym, jak bardzo nienawidzę swojego życia