środa, 29 czerwca 2011

az.

napuszczam wody do wanny. dolałam do niej płynu, żeby, kiedy już wejdę, cała wanna była w pianie. chcę się odprężyć. chcę pierdolone "welcome home" w słuchawkach, filiżankę kawy z dobrze spienionym mlekiem i tą wolność.
wiesz, co bym chciała jeszcze w mojej wannie? chciałabym, żeby była troszkę większa. i miała lustro na ścianie. i chciałabym Ciebie obok. i paczkę papierosów, których nie umiem palić. i chciałabym, żebyś szeptał.
obiecaj mi, że kiedyś tak będzie. może nie jutro, nie za rok, ale w ogóle. nawet jeśli musiałbyś skłamać.
widzisz, jest mi teraz po prostu bardzo smutno i chciałabym żyć w złudzeniu, że moje życie tak naprawdę nie jest takie okrutne. że właściwie jest piękne. kolorowe. idealne. takie, o jakim zawsze marzyłam.
popijam łyk black label. och, jakże bym chciała, żeby to kiedyś było prawdziwe!...


a kiedy wyjdę z wanny... zacznę pisać. opisywać.
mam dobry plan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz