piątek, 24 czerwca 2011

no, nieważne.

Lukier z ust. Słodkie naiwności. Kapią, spływają z warg w dół, na brodę, by opaść, opaść i wsiąknąć prosto w Twoje uszy.
Izabela? To Ty? O cholera. Co się stało?
Niewytłumaczalnie. Zamknij oczy. Po co Ci to, połóż się, tutaj, na biurku, połóż się i zamknij oczy. Nie przejmuj się. Właśnie tak. W wannie, połóż się, oprzyj nogi na telewizorze.
Zamknij oczy. Zapomnij.
Lekko.
Zamknij.
Spokojnie.
Odpłyń.
Chodź.
Podaj mi dłoń.
Izabelo, uspokój się. Zamknij oczy i zapomnij. Trudno.
Tak bywa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz