niedziela, 25 września 2011

autumn.

spójrzmy na to tak.
na sam początek potrzebuję herbaty. jednak, żeby dotrzeć do kuchni i wykonać serię skomplikowanych gestów, takich jak zagotowanie wody magicznym guziczkiem, wyszukanie pudełka z zieloną, i wybranie kubka, muszę znaleźć skarpety. te moje szare i grube, których w przyszłości będę miała całą szufladę. na chłodne, zimowe wieczory.
mmm. bardzo lubię to uczucie, gdy parząca jeszcze herbata przepływa przez moje gardło, rozgrzewając mój organizm. niezwykle przyjemne uczucie. 
lato odeszło. odeszło, a ja żegnając się z nim, byłam gotowa na przybycie jesieni. tej pięknej, prawdziwej, która maluje farbkami liście, a wiatrem oczyszcza chodniki. i naprawdę tęskniłam za tymi wieczorami przy świeczkach, z otwartym oknem i tym przyjemnym, chłodnym powietrzem, łaskoczącym moje płuca. 
mam nadzieję, że niedługo nadarzy mi się okazja, żebyśmy położyli się gdzieś, na tym płaszczu z tęczowych liści z gitarą i kubkami z gorącą herbatą. i żebyśmy zapomnieli o świecie. kolejny raz.

" wystarczysz Ty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz