piątek, 11 listopada 2011

coraz bliżej święta.

w głowie pogrywa mi ta sama melodia. melodia, którą kiedyś, a właściwie bardzo niedawno nuciłam z jedną z tych dziewczyn, które pośród 32 innych da się rozmawiać. potem, na języku polskim, zaczęłyśmy wykonywać papierowe choinki, prezenty, kominki...
chce mi się świąt. okrutnie. chce mi się śniegu, choć go nienawidzę, ale przez jakiś miesiąc mógłby się pojawić. potem już sobie pójść i ustąpić miejsca wiośnie. mojej kochanej wiośnie, jedynej, kwitnącej.
chce mi się tego unoszącego się po domu zapachu piernika, wypchanych ponad możliwości lodówek z najróżniejszymi sałatkami czy innymi daniami. chce mi się ryby i ćwikły, dzielenia opłatkiem. chce mi się fajerwerków chce mi się widzieć w oczach moich bliskich szczęście...

święty mikołaju.
w tym roku pod choinkę poproszę... o jeden cud. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz