wtorek, 15 listopada 2011

grz.


"... jeśli Cię boli, niech zaboli Cię bardziej!"

zaczęłam robić żurawie z papieru. z białych lub niebieskich kwadratów. albo z gazet. z gazet, w których królują zdjęcia bardzo szczupłych i pięknych pań, kanonów wszechobecnego piękna. dziwnym trafem, każdy taki modny żuraw na swoim grzbiecie ma ich twarze, pokryte dużą ilością makijażu, z czarnymi powiekami, z wyróżowionymi policzkami albo krwistymi ustami.
ostatnie dni mijają pod znakami zapytania, na huśtawce nastrojów z dźwiękami albo pianina albo piagiatu199, którego głos wokalistki (a raczej jej szept) wydobywa się z głośników mojego skromnego laptopa. ostatnie dni spędziłam na przeglądaniu friends of friends soup'a (może to już uzależnienie?), odrabianiu lekcji z młodszą siostrą, chodzeniu do szkoły, spaniem i ciągłą chęcią rozpoczęcia "zimowych porządków".
święta, zakwitnijcie już w mojej duszy, rozwleczcie swe ramiona z lampek niczym bluszcz swe gałązki dookoła drzewa.

a. odpisał u., ale u. nadal nie wie, czy a. jest wolny.
b. nie ma czasu spotkać się z v.
do x. nie pisze c. od 49 godzin.
do y. nie zadzwonił d., choć obiecał.
do z. nie przyznaje się e., choć przecież już od dłuższego czasu są razem.

izabela anna sancja k. jest nadal zakochana. 
(debm prztndjonklj skl stdrd)

"... Bo w tej samej chwili będziesz przez miłość ukoronowany i ukrzyżowany. Ona chce, abyś rósł wysoko, i godzi się, aby Cię ścięli." [k.gibran, prorok]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz