poniedziałek, 14 listopada 2011

moolight.

jaka jesteś?
tik, tik, tak. lekkie naciśnięcia klawiszy pianina / fortepianu, roztrzaskują się o moją głowę. ciche, niezrozumiałe takty, zamykam oczy, po kilku niemych słowach wprowadzenia, po kilku pierwszych akordach, zamykam oczy i rozpływam się. biegnę. jestem gdzieś na końcu świata. patrzę wokół siebie, patrzę, choć nic nie widzę. ktoś umiera, ktoś się obok rodzi. ktoś się kłóci, a dalej ktoś się godzi. ktoś się uśmiecha, żeby ktoś inny mógł płakać. ktoś jest chory, a piętro wyżej ktoś jest chory. ktoś leży w szpitalu, ktoś na ulicy, na ławce, ktoś we własnym, trzypokojowym mieszkaniu, a inny we własnym, dużym domku z kominkiem. ktoś się ubiera, a ktoś się rozbiera, ktoś je, a inny ktoś jest głodny...
... ktoś...
odwracam się za siebie, a za mną jest ławka, więc siadam, opieram się o drewniane oparcie. zamykam oczy i sięgam do kieszeni, taki jakiś nawyk, a w środku, za metalowymi zębami czuję coś miękkiego, coś z papieru.
wyciągam z kieszeni białego, papierowego żurawia. na skrzydle pisze niewyraźne kocham Cię, które zauważam dosyć szybko, jakbym go już znała, a przecież pierwszy raz widzę go w tej kurtce. wolną dłonią ocieram łzę, a gdzieś koło mnie słyszę tupot. podnoszę głowę. 
podbiega do mnie mały ktoś. mały ktoś ma uśmiech, szeroki, choć szczerbaty. i intensywnie zielone oczy. mały ktoś wyciąga do mnie rękę...
jestem przede wszystkim regresywna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz