środa, 14 marca 2012

ęrz.

pierwszy dzień bez Ciebie. pierwsze godziny bez oddechu na karku, wyczuwalnego mimo dzielących kilometrów. dziś ich ilość z zaledwie dwóch - trzech do dwudziestu, wzrasta do tysiąca stu. pierwszy dzień przeżyć będzie trzeba bez rozkosznego dobranoc i uroczego dzieńdobry. i niebo się poszarzało, kiedy się zaczęło. i moje myśli, spustoszały. i teraz, siedząc sama w pokoju, myślę, kiedy wreszcie oszaleję. będzie mi ciężko, ale baw się dobrze.


edit. a w głowie wciąż mam to, jak cudnie nam było w tle comy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz